Spotkanie 6 Trudny początek
Grono 10 sióstr było pełne zapału i młode, bo oprócz m. Immaculaty (lat 65), żadna z sióstr nie przekraczała lat 45-ciu, a dwie z nich nawet 25-ciu. Czekało je wielkie zadanie, sporo nieprzewidzianych kłopotów, ale i wiele radości. Przez pierwsze dwa lata trzeba było walczyć o więcej "przestrzeni" dla szkoły i internatu. W przejętym, za zgodą władz kościelnych, jednopiętrowym budynku pobrygidkowskiego klasztoru, znajdowali się jeszcze inni lokatorzy. Od frontu przy furcie mieszkał ślusarz Michałko z rodziną, obok (dawny pokój Władki) bliżej nie znana dziewczyna, część mieszkania po prawosławnym archireju zajmowało "tymczasowo" Archiwum Państwowe (ta sytuacja trwała do 1979 r.). Trzeba było z każdym osobno układać się, dopłacać, aby zechcieli się wyprowadzić. Potrzeba było coraz więcej pomieszczeń na klasy i klauzurę.
Nie było dane m. Cecylii nacieszyć się dziełem, które z takim zapałem i oddaniem rozpoczęła. Powstała w 1919 r. Unia Polska Urszulanek zabrała ją zgromadzeniu lubelskiemu, powołując na stanowisko asystentki generalnej do pomocy Przełożonej Generalnej m. Ignacji Szydłowskiej. Lublin stracił nie tylko wspaniałą przełożoną, ale dyrektorkę Gimnazjum i Liceum oraz nauczycielkę polskiego w trzech klasach. Na jej miejsce przyjechała z Kołomyi m. Stanisława Dewechy, a pierwszą lubelską prefektę m. Immaculatę Łubieńską, która przeniesiona została też do Krakowa, zastąpiła m. Ludmiła Rudnicka, pełniąca zarazem funkcję prokuratorki, mistrzyni postulantek i kierowniczki pierwszego domu studentek KUL. O prowadzenie dla nich internatu zwrócił się już w 1917 roku ks. Idzi Radziszewski, rektor nowopowstałego wówczas Uniwersytetu. Kadencja m. Stanisławy trwała krótko, jeden tylko rok. Z powodu choroby nowotworowej wyjechała do Krakowa na operację, po której już nie powróciła (zmarła w Sierczy 13 listopada 1920 r.). Od 10. VII. 1920 r. rozpoczął się ważny dla Domu lubelskiego okres przełożeństwa m. Stanisławy Władzińskiej. Z urodzenia lublinianka, młoda - mająca 39 lat, pełna osobistego
Przyjazd m. Stanisławy do rodzinnego miasta przypadł na czas wojny polsko-rosyjskiej. Wspominała później: "z dziwnym uczuciem wjeżdżałam do mego rodzinnego miasta" (AOSUL IV.5/6 s. 1) Na wieść o zbliżających się do Lublina bolszewikach ludność uciekała z miasta do pobliskich wsi i za Bug. Proszono Siostry o przechowanie w klasztorze co cenniejszych rzeczy, w tym wielkich pak z winem burgundzkim. "A tu bolszewicy za pasem. Brakuje tylko, aby w klasztorze się popili " odnotowuje M. Stanisława w swoim dzienniku (AOSUL IV.5/6 s. 7). Trzeba było ukryć przed bolszewikami także spore zapasy żywności. Były to produkty, którymi rodzice uczennic, opłacali w pewnym okresie naukę córek na skutek spadku wartości pieniądza (marki). Poradzono sobie: "w klauzurze była na I piętrze skrytka na węgiel. M. Berchmansa ze s. Salezją w nocy przy świeczce dokonały tych przenosin. Na drzwiczkach postawiono szafę " (AOSUL IV.5/6 s. 8)
Strach był wielki. Ojciec Bajgut, jezuita, oprawiający z Siostrami rekolekcje, wziął i uciekł dwa dni przed ich zakończeniem. M. Stanisława roztropnie zaproponowała zebranym w refektarzu Siostrom: "kto się boi może wyjechać z klasztoru". Siostry, upewniwszy się, że Matuchna (bo tak ją serdecznie nazywały) postanowiła pozostać na miejscu, nie opuściły klasztoru. Wobec niebezpieczeństwa zbliżających się bolszewików ks. Jan Władziński oddał Przełożonej klucze od kościoła. Ucieszył tym Siostry. Zaraz otworzyły zamknięty dotąd korytarz na I piętrze, prowadzący na chór kościelny i odtąd mogły uczestniczyć w mszach świętych odprawianych w kościele.
Tymczasem czekała m. Stanisławę do załatwienia ze stryjem sprawa należącego się Urszulankom ogrodu. Użytkował go ogrodnik, nijaki Wacław Gorczyczkiewicz. Ks. Rektor, po odejściu archireja, oddał mu ziemię w kilkuletnią dzierżawę. Ogród był piękny i taki pozostał po dziś dzień.
Był też na terenie ogrodu spory basen z rybami, (w miejscu obecnego sadu wiśniowego
Sprawę rozstrzygnięto rejentalnie, oszacowane wkłady ogrodnika uregulowało miasto. Ostatecznie Urszulanki przejęły ogród 1 czerwca 1921 r. Figura Maryi Niepokalanej ustawiona została w środku ogrodu wśród lip w 1921 r.,
Kapliczka św. Józefa pod lipami przetrwała do lat 70-tych.
Przełożonych lubelskich, zapisze się złotymi zgłoskami w historii naszego Domu jako wielki jego "architekt". Powiększyła i unowocześniła pobrygidkowskie budynki - ale o tym już w następnym odcinku Spotkań.
Bibliografia: AOSUL sygn. A I.IV.5/6: Urszulanki polskie. Lublin 1920-1926. Oprac. St. Władzińska. [b.m. r.]. AOSUL sygn. A.I.IV. 5/1 s. 36-42: Szkic dziejów pobrygidkowskiego klasztoru w Lublinie. Oprac. St. Władzińska. [b.m. r.]. ASUL sygn. II.1. k. 1, 3: Akta dotyczące otwarcia Żeńskiego Gimnazjum Sióstr Urszulanek i jego dalszego funkcjonowania. 1917-1939. Oprac. Aleksandra Witkowska osu Lublin 15 kwietnia 2007 r.
|